niedziela, 25 września 2011

Zakupy za 100 000 ;)

Kto by pomyślał, że na zakupy wydam 100 000...:) szkoda, że nie naszych polskich złotówek:) tylko kwachy :) tak czy inaczej w sobotę byłam na pierwszych zakupach w Lusace, w afrykańskim dużym supermarkecie. W sumie to nie wiem czy on tak do końca jest afrykański, ale jest i to się liczy:) Zaopatrzony we wszystkie produkty jakie mogą być mi potrzebne przez najbliższy rok więc Mamo, nie martw się :) Sa tu towary produkowane w Afryce, ale też bez problemu można kupić rzeczy znanych nam marek. Różnią się tylko ceną...Liczenie w setkach i tysiącach wcale nie jest takie proste, zwłaszcza jeśli ktoś wcześniej nie operował takimi cyframi. Gdy weszłam do sklepu zdziwiłam się trochę bo bez problemu mogłam wziąć duży wózek na kółkach na zakupy, w sumie nie robiłam aż takich dużych zakupów, żeby nie było...;) ale małych do ręki brakowało. Cóż...po chwili już wiedziałam dlaczego nikt z nich nie korzysta, nie da się w ogóle nimi jeździć, nie słuchają się wcale...W ten oto sposób powiększę grono zwolenników małych koszyków :)

Wybory

Jak dobrze pamiętam, to dzień przed naszym przylotem do Zambii były wybory. Liczenie głosów zajęło tu kilka dni więc byłam tu przed ogłoszeniem wyników, na które wszyscy czekali. Po krótkim wywiadzie dowiedziałam się, że Zambijczycy chcą zmiany w rządzie, chcą kogoś nowego, dlatego, gdy ogłoszenie wyników trwało zbyt długo zaczynali się niecierpliwić. Bali się, że kolejne wybory wygra ta sama osoba dzięki fałszowaniu wyników. Te napięcie dało się zauważyć. W drodze na lotnisko w centrum miasta było, tak jak u nas, sporo ludzi, normalnie. Natomiast gdy byłam na lotnisku s. Ryszarda zadzwoniła i radziła jechać inną drogą City of Hope (CoH) ponieważ może być niebezpiecznie. W drodze na placówkę centrum było jużpuste. Widziałam sporo policji, mijał nas ciężarowy samochód zapełniony żołnierzami z bronią...Z jednej strony był to widok może trochę straszny, zastanawiający, ale z drugiej nowy, ciekawy...Tak czy inaczej biała dziewczyna powinna być w takim czasie w bezpiecznym miejscu. Drugiego dnia, od wczesnego rana dało się słyszeć okrzyki ludzi, nawoływania, ciągłe klaksony i wuwuzele...Ogłosili wyniki...i były to okrzyki radości! bo wygrał ten, w którego zambijscy obywatele pokładają duże nadzieje. Więc w ten głośny sposób od samego rana wszyscy świętowali. Także dzieci w CoH nie miały lekcji z racji wyborów.