niedziela, 25 września 2011

Wybory

Jak dobrze pamiętam, to dzień przed naszym przylotem do Zambii były wybory. Liczenie głosów zajęło tu kilka dni więc byłam tu przed ogłoszeniem wyników, na które wszyscy czekali. Po krótkim wywiadzie dowiedziałam się, że Zambijczycy chcą zmiany w rządzie, chcą kogoś nowego, dlatego, gdy ogłoszenie wyników trwało zbyt długo zaczynali się niecierpliwić. Bali się, że kolejne wybory wygra ta sama osoba dzięki fałszowaniu wyników. Te napięcie dało się zauważyć. W drodze na lotnisko w centrum miasta było, tak jak u nas, sporo ludzi, normalnie. Natomiast gdy byłam na lotnisku s. Ryszarda zadzwoniła i radziła jechać inną drogą City of Hope (CoH) ponieważ może być niebezpiecznie. W drodze na placówkę centrum było jużpuste. Widziałam sporo policji, mijał nas ciężarowy samochód zapełniony żołnierzami z bronią...Z jednej strony był to widok może trochę straszny, zastanawiający, ale z drugiej nowy, ciekawy...Tak czy inaczej biała dziewczyna powinna być w takim czasie w bezpiecznym miejscu. Drugiego dnia, od wczesnego rana dało się słyszeć okrzyki ludzi, nawoływania, ciągłe klaksony i wuwuzele...Ogłosili wyniki...i były to okrzyki radości! bo wygrał ten, w którego zambijscy obywatele pokładają duże nadzieje. Więc w ten głośny sposób od samego rana wszyscy świętowali. Także dzieci w CoH nie miały lekcji z racji wyborów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz